Specjalista chirurgii plastycznej, zajmujący się tą dziedziną już 20 lat. Jest członkiem Francuskiego Towarzystwa Chirurgii Plastycznej, Światowego Towarzystwa Chirurgii Estetycznej (ISAPS), Światowego Towarzystwa Chirurgii Rekonstrukcyjnej (IPRAS), Europejskiej Akademii Estetycznej, Europejskiej Szkoły Onkologii. Swoje doświadczenie i wiedzę zawodową rozwija poprzez systematyczny udział w światowych sympozjach warsztatowych organizowanych dla chirurgów plastyków m.in. we Włoszech, Hiszpanii, Francji, USA, Brazylii. Dr n. med. Andrzej Dmytrzak jest jedynym lekarzem w Szczecinie, posiadającym tytuł Doktora Nauk Medycznych w specjalizacji Chirurgii Plastycznej.

I operację można zrobić za darmo na NFZ, warunkiem jest ważne ubezpieczenie, skierowanie, zmienione dokumenty i mały rozmiar (A,B). Zabieg traktowany jako ginekomastia. Przed zabiegiem konieczna konsultacja na którą należy wcześniej się umówić.

Operacje przeprowadzane w Szpitalu Wojskowym:
Szpital Wojskowy w Szczecinie
ul. Piotra Skargi 9/11
oddział Chirurgii Plastycznej
tel. (91) 810 58 91

Prywatna klinika:
http://www.aestheticmed.com.pl

Efekty operacji właśnie u dr Dmytrzaka są bardzo zadowalające.

Informacja od pacjenta z kwietnia 2005 r.:
Operacje przeprowadza dr Andrzej Dmytrzak. Jest super człowiekiem i fachowcem. Blizny są praktycznie niewidoczne, ostatnio był kolega, jest bardzo zadowolony, wcześniej dr robił już taką operację kilku osobom. Ma bardzo zdrowe i ludzkie podejście, wszystkie formalności załatwia sam, trzeba się do niego zgłosić, a on wystawi skierowanie i umówi termin. Polecam z pełną odpowiedzialnością, po co płacić grubą forsę, ten człowiek jest super fachowcem, ma własną klinikę plastyczną.
Najlepiej się kontaktować w poniedziałki 10-12, bezpośrednio na oddział chirurgii plastycznej tego szpitala, i prosić dr Dmytrzaka. Powinien być codziennie od 9-13, jednak trudno go złapać, często jest na zabiegach, jednak warto próbować. Czas oczekiwania na zabieg – do miesiąca.

Anonim...

K/M w trakcie leczenia

Informacja od pacjenta z kwetnia 2005 r.:
Około pół roku temu byłem u dr Dmytrzaka po informacje dotyczące mastektomii – chciałem zapłacić, a on powiedział że chyba upadłem na głowę i mam za dużo kasy… Obejrzał mnie i powiedział, że u mnie to tylko lekka korekta i to jest brane za przerost gruczołów męskich i fundusz pokryje (po zmianie danych). Wtedy jeszcze nie miałem zmienionych danych, ale w końcu się tego doczekałem 🙂 Od wczoraj dzwonię do dr Dmytrzaka, tylko trudno go złapać (jak napisałeś :)) jak tylko będę po zabiegu to na pewno zdam relację 🙂

Relacja z operacji powyższego pacjenta k/m z lipca 2005 r:
Napisze od początku do końca jak było: 13 lipca o godzinie 8 stawiłem się w izbie przyjęć, wypisali mi kartę, przebrałem się w piżamę i poszedłem na oddział chirurgii plastycznej, tam mnie przyjęli i przydzielili łóżko (leżałem na początku ze starszym panem – coś miał z okiem, a później z teraźniejszym kolegą mniej więcej w moim wieku – robił uszy), sale 3 osobowe, mało ludzi i ogólnie spokój. Zabieg miał się odbyć 14. Oczekiwanie na zabieg przebiegło spokojnie :). Gdy nadszedł dzień operacji, przyszedł anestezjolog i przeprowadził ze mną wywiad czy na coś choruje i na co jestem uczulony… adrenalinka wzrosła a najbardziej wtedy kiedy wszedłem na salę operacyjną która mieściła się naprzeciwko mojej sali – także daleko nie miałem ;). Kazali mi się położyć na wąskim łóżku nad którym mieściła się duuuuża lampa – to pamiętam no i sporo osób ubranych na zielono w maskach. Przyszedł dr Dmytrzak i wyrysował na mojej klacie cięcia (pod brodawką) oraz wielkość moich gruczołów które były do wycięcia. Położyłem się, serce wtedy zaczęło mi nawalać, a jak nałożyli mi klipsa na palca i usłyszałem bicie mojego serca to jeszcze bardziej się zestresowałem, anestezjolog zapytał się czemu tak się denerwuję? – ja powiedziałem że to 1 raz na stole operacyjnym… No i się zaczęło – przytknęli mi maskę z tlenem i wstrzyknęli usypiacza… Co się później okazało dr Dmytrzak wcale mnie nie operował, tylko jego prawa ręka dr Śliwiński – bardzo sympatyczny gość 🙂 Obudziłem się na stole przypuszczam wtedy kiedy wyjmowali mi rurkę z gardła, bo pamiętam że bardzo mnie gardo zadrapało i nic nie mogłem powiedzieć bo kaszlałem a chciałem im tyle powiedzieć… Pamiętam że opowiadałem im że ktoś mi kiedyś powiedział że podczas usypiacza nic się nie śni, a mi się tyyyle śniło…, z późniejszych opowiadań słyszałem że podobno byłem taki roześmiany i pocieszny że wszystkich rozśmieszałem. Nie pamiętam jak mnie przetransportowali do mojej sali, ale sądzę że przywieźli na łóżku i pamiętam jak kazali mi się przenieść na moje łóżko. Chwilę jeszcze pogadałem z sąsiadem i zasnąłem, obudziłem się 1,5 godz. później i byłem już normalny – ale serio, takiej fazy jeszcze nie miałem 😉 chyba wezmę przepis na to od lekarza 😉 przyszła moja mama i dziewczyna, pić już mogłem a jeść już wsuwałem wieczorkiem. Na noc kroplówka przeciwbólowa i na sen. Dałem radę 🙂 kolega który na 2 dzień po mojej operacji przyszedł, opowiadał po operacji swojej, że na sali operacyjnej o mnie mówili, że mieli pierwszy raz tak zabawnego pacjenta – hehe no to dałem popis 😉 Ogólnie dni mijały spokojnie, po 3 dniu już do końca byłem sam na sali 🙂

Jeżeli chodzi o personel to bardzo sympatyczny 🙂 wystarczy tylko nacisnąć guzik a pielęgniarka się zjawia. Jedyną niemiłą osobą na oddziale jest oddziałowa – ta co prowadzi wszystkie dokumenty – czarna jędza! Personel pielęgniarek – nie znam pań imion ale nadałem ksywy. Zacznę od „rudej” w okularach – najzabawniejsza pielęgniarka i najbardziej sympatyczna :):), najstarsza pielęgniarka – na dzień dobry powiedziała że jest surowa – hehe wcale nie 😉 sympatyczna i znająca się na rzeczy. „Zakręcona” ta pani pielęgniarka jest po prostu nie do podrobienia, cały czas się motała a w nocy podczas odsysania krwi z drenów zapalała mi światło… na szczęście tylko jedną nocke z nią miałem ;). „Młoda” – najmłodsza z pielęgniarek, nie dała mi się poznać. No i pielęgniarka z kitką – też nie dała mi się poznać. Co rano zmiana opatrunku płukanie drenów (później przy wyjmowaniu nic nie boli!!) i kontrola lekarza. Leżałem 7 dni w szpitalu, czułem się jak na kolonii i jak przyszedł czas wyjścia ze szpitala to mi troche było smutno. Dzień wyjścia to był wtorek,do piątku chodziłem na zmiany opatrunku do szpitala,w poniedziałek miałem zdjąć szwy, ale nie chiciało mi się czekać, więc to dziś mi je dziewczyna wyjeła :). Jeszcze mam na sobie „kaftan” (tak określam pas uciskowy) bo z prawej strony jeszcze mam krwiaka, a lewa już cacy. Blizn nie będzie, bo cięcie niewidoczne 🙂 teraz tylko poczekać aż się wszystko wygoiiii i można latać bez koszulki 😉 Pozdrawiam Wszystkich i życzę powodzenia 🙂

Anonim...

K/M w trakcie leczenia

(relacja z 2010r.)
Tez mialem operacje w Szczecinie i jestem bardzo zadowolony z efektow i polecam Szczecin. Lekarze , bo mnie operowalo 3 lekarzy wraz z dr. Dmytrzakiem sa bardzo zyczliwi i znaja sie na rzeczy . Opieka tez jest super…Naprawde warto tam zrobic mastektomie…

rob

K/M w trakcie leczenia